Jak pracować i wychowywać 4-miesięczne dziecko? Prowadzenie własnej firmy i wychowywanie dziecka to szalenie trudne przedsięwzięcie. Zmęczenie. Niedospanie. Wahania nastrojów. Walka priorytetów. Posprzątać, pobawić się z dzieckiem czy wykonać kolejne zlecenie? Oto codzienność młodej matki prowadzącej własną firmę. Jak wygląda moja codzienna rutyna z 4-miesięcznym dzieckiem?
Spis treści
W ostatnim trymestrze ciąży podjęłam świadomą decyzję, że nie zawieszę działalności mojej firmy po urodzeniu dziecka. Przygotowałam się na to, przeprowadzając wywiady z kobietami, które już tego doświadczyły. W artykule pt. Prowadzenie firmy w ciąży i zaraz po urodzeniu dziecka, opisuję porady moich bohaterek, którym się to udało.
Ukochany synek był naszym marzeniem. To wytęsknione i cudowne dziecko, o które tak długo się staraliśmy. Pojawił się na świecie 29 września 2020 roku. Jako że był dużym dzieckiem, przyszedł na świat poprzez cesarskie cięcie. Pamiętam słowa położnej środowiskowej, że „dzieci z cc są inne niż te urodzone naturalnie”. Obawiałam się, że trudno będzie połączyć mi obowiązki świeżo upieczonej mamy, z panią domu oraz prowadzeniem własnej firmy. Dziś, po 4 miesiącach poznawania się z moim synkiem, wiem, że jest to możliwe. Choć wymaga elastyczności, kreatywności i mnóstwa cierpliwości, a także umiejętności ustalania priorytetów i żonglowania nimi.
Wiele znajomych osób, kiedy usłyszało, że nie zamierzam przestać pracować po urodzeniu dziecka, łapało się za głowę z niedowierzaniem. Jak można pracować w trakcie urlopu macierzyńskiego? Otóż można, jeśli tylko dziecko na to pozwala. A ja jestem kolejnym przykładem na to, że dla chcącego nic trudnego. Choć bywa trudno… to jestem szczęśliwa!
Jeszcze w ciąży starałam się maksymalnie ułatwić sobie życie. Dużo czasu zajmują zakupy, gotowanie i zmywanie. Wspólnie z mężem, który mnie wspiera, zdecydowaliśmy wówczas, że będziemy zamawiać obiady z cateringu. W ten sposób podczas pandemii koronawirusa ograniczamy wizyty w sklepach oraz odpoczywamy od gotowania i zmywania. Mimo iż uwielbiam gotować to zdarzają się takie chwile w życiu kiedy trzeba z czegoś zrezygnować, aby mieć czas na coś innego. Nadal wspieramy polskie restauracje i ułatwiamy sobie życie, zamawiając obiady z cateringu. W ten sposób każdego dnia zyskuję czas na pracę we własnej firmie.
Moja codzienna rutyna i prowadzenie biznesu z 4-miesięcznym dzieckiem:
- 6:00 – 8:00 – karmienie synka, poranna toaleta i śniadanie mamy
- 8:00 – 9:00 – mama pracuje, a dziecko śpi
- 9:00 -11:00 – karmienie, zabawa z dzieckiem
- 11:00 – 12:00 – jeśli jest ładna pogoda to spacerek, jeśli nie to zabawa lub dziecko śpi, a mama pracuje
- 13:00 – 15:30 – mama pracuje, a dziecko śpi
- 15:30 – 16:30 – karmienie, ogarnianie domu
- 16:30 – obiad rodziców
- 17:00 – 19:00 – zakupy, sprzątanie domu, karmienie dziecka zabawa z dzieckiem (często w tym czasie synkiem zajmuje się mąż)
- 19:00 – 20:00 – drzemka synka, mama pracuje lub sprząta
- 20:00-23:00 – zabawa z synkiem, karmienie
- 23:00 – idziemy spać. W nocy 1-2 razy budzimy się na karmienie. Najczęściej jest to godzina 3 i 6.
W jaki sposób spędzam czas z 4-miesięcznym synkiem?
Mówię do Roberta – bo tak ma na imię mój synek. Często mu śpiewam, słuchamy muzyki – poważnej i dla dzieci. Tańczymy, huśtamy się, ćwiczymy chodzenie (tak, już prostuje nóżki do chodzenia) oraz sobie rozmawiamy – na razie w bliżej nieznanym mi języku „gii”.
A weekendy?
W weekendy staram się nie pracować. Choć nie zawsze tak bywa – kiedy mam mnóstwo zleceń na copywriting czy innej pracy do wykonania – zdarza się, że nadrabiam w weekendy. Choć przeznaczam ten czas na wysprzątanie mieszkania – czyli moje fitness i siłownię 2w1 oraz na spacery i zabawę z maluszkiem.
Nie zawsze mamy posprzątane na błysk. Czasem, gdy nie ma siły na sprzątanie, po prostu odpoczywam. Bywa, że w kuchni stoją niepozmywane gary, które tylko trzeba włożyć do zmywarki. W salonie jest armagedon, a stos ubrań wiszących na suszarce do prania, które oczekują na poskładanie i ułożenie w szafie, jest tak ogromny, że aż przygniata. Ale czy to naprawdę jest nam potrzebne do szczęścia? W pojedynku perfekcyjna czystość w domu vs. szczęśliwe i zadbane dziecko – wybieram dziecko – Cudownego Małego Człowieka – jego uśmiech, szczęśliwe oczy oraz wyjątkowe chwile kiedy tak ekspresowo się rozwija.
Oczywiście nic nie działa jak w zegarku, a powyższy plan dnia jest bardzo elastyczny. Każdy dzień jest inny i niesie mnóstwo niespodzianek. Choć prowadzenie firmy w połączeniu z wychowaniem dziecka bywa trudne, to nie jest niemożliwe. Kluczem do sukcesu jest współpraca z maluszkiem, bo to ile popracuję danego dnia, zależy od niego i jego samopoczucia. Poza tym szalenie istotna jest elastyczność i ustalanie priorytetów. Trzeba naprawdę robić jedynie to, co konieczne. Nie ma czasu na bezsensowne przeglądanie portali społecznościowych. Trzeba wszystko zapisywać, aby niczego nie pominąć. Niezbędne jest korzystanie z kalendarza Google, który przypomni o tym, co niezbędne do zrobienia. Używam też zwykłego plannera, w którym notuję zadania do wykonania. Myślę, że warto też rozmawiać z klientami. Ja swoim tłumaczę, kiedy ustalamy termin wykonania zlecenia czy napisania artykułów do akceptacji, że wszystko zależy od mojego synka, bo nie zawsze pozwala na pracę. Kiedyś obawiałam się, że klienci tego nie zrozumieją, okazuje się, że niepotrzebnie.
Dodam jeszcze, że nie zatrudniamy niani i nie korzystamy z pomocy babci. Większość dnia w tygodniu spędzam z synkiem sama, popołudniami, po powrocie z pracy wspiera mnie mąż. Kiedy widzi, że „padam na twarz” lub jestem nie wyspana, zajmuje się synkiem, abym mogła odrobinę wypocząć.
Choć nie muszę pracować, to moja praca sprawia mi ogromną przyjemność. Dodatkowo – nie czarujmy się – pozwala całkiem dobrze zarabiać. Pomimo że bywam ostatnio często zmęczona czy nie wyspana, to jestem szczęśliwa, że mogę się spełniać w roli mamy i kobiety prowadzącej własną firmę jednocześnie.
Podziwiam Cię jeszcze bardziej po przeczytaniu tego wpisu! Nie jedna mama nie ma tyle siły co ty!
Chyba odgapię harmonogram 😉
To się chyba tak nie da odgapić, bo łącząc pracę z wychowaniem dziecka trzeba dostosować się do maluszka 🙂