Zbliżają się Święta Wielkanocne. Tym samym kolejki w marketach za chwile staną się kilometrowe. A ludzie znów kupią zbyt dużo jedzenia, które po świętach trafi do kosza! Też zauważyłaś tę dziwną tendencję? A może Wielkanoc w duchu Zero Waste?
Spis treści
Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, dlaczego przed świętami w supermarketach odbywa się swoisty armagedon. Długi czas oczekiwania przy kasie, niesłychanie długie kolejki. I ludzie, z wózkami zakupowymi wypełnionymi po brzegi. Z niektórych aż się sypie. Trochę mnie to przeraża. Bo po co kupujemy zbyt dużo jedzenia? Chcemy pokazać się sąsiadom, znajomym? Potwierdzić, że jesteśmy zamożni? Ale co z tego, jeśli połowę tego zakupionego przed świętami jedzenia, wyrzucimy zaraz we wtorek po Wielkanocy, bo nikt już nie będzie miał ochoty opychać się kolejną wielkanocną potrawą?
W sierpniu 2018 roku zaczęłam baczniej przyglądać się temu, na co i w jaki sposób wydajemy nasze pieniądze. Chodziło mi jedynie o to, aby zaoszczędzić przed zbliżającą się budową domu. Wówczas zainspirowała mnie filozofia zero waste. Po kilku tygodniach obserwacji okazało się, że wyrzucamy sporo jedzenia. Dobrej żywności, którą można byłoby zjeść. A przecież jest mnóstwo sposobów, by ją wykorzystać. Podliczyłam, że takie postępowanie sprawia, że w koszu na śmieci lądują nasze pieniądze. Całkiem sporo tych pieniędzy da się zaoszczędzić, jeśli będziemy z głową kupować, przetwarzać i wykorzystywać jedzenie.
Zaczęłam już rozmyślać o jedzeniu w kontekście nadchodzących Świąt Wielkanocnych. Bo tak się składa, że świąt raczej nie spędzamy w naszym mieszkaniu. Choć marzę o tym, by zorganizować takie rodzinne święta, póki co nie mamy na to warunków. Mam nadzieję, że uda się to zorganizować po przeprowadzce do nowego domu. Tymczasem jedno ze świąt spędzamy w moim rodzinnym domu, a drugie w rodzinnym domu mojego męża. Początkowo przyrządzałam jedno z dań, które zabierałam ze sobą. Jednak zauważyłam, że to najczęściej nie ma żadnego sensu. Bo wszędzie jest mnóstwo jedzenia, a najczęściej z takiej świątecznej wizyty u mamy lub u teściowej, wychodzimy z wałówką. Zawsze z zaleceniem „no zjecie sobie wieczorem albo jutro”. A wiadomo, że zawsze coś tam też przygotowuję, żeby było co zjeść. Przywiezioną wałówkę najczęściej zamrażam. Żeby jedzenia nie wyrzucać.
I wcale nie chodzi tutaj o to, że jesteśmy tak mocno oszczędni, ale podczas każdych świąt jest tyle jedzenia, że naprawdę nie ma co przesadzać z jego przygotowywaniem. Bo czy w świętach chodzi o to, żeby się przejeść i potem odczuwać związane z tym dolegliwości? Czyż nie lepiej skupić się na spotkaniu z rodziną?
Moje rozmyślania doprowadziły do tego, że zaczęłam się zastanawiać co w tym roku włożyć do koszyczka na święconkę i jakie dania przygotować na Wielkanoc, żeby nie wyrzucać jedzenia.
Symbolika potraw w koszyczku wielkanocnym do święconki
- Chleb – symbol pomyślności i dobrobytu. Wystarczy zwykła bułka lub kromka chleba. Nie trzeba kupować oferowanych przez piekarnie specjalnych chlebków do święconki. Kosztują więcej niż zwykła bułka czy kromka chleba. Pamiętać jedynie należy, aby po przyjściu z kościoła, włożyć bułkę czy kromkę chleba do bawełnianego woreczka albo chlebaka, aby nadmiernie nie wysechł.
- Wędlina – jest znakiem zdrowia i płodności. Można kupić małą szyneczkę specjalnie do „święconki”, ale znów jest to mało ekonomiczne. Od zeszłego roku wkładam 1 plasterek szynki, bo całej nie jesteśmy w stanie zjeść w święta, resztę zamrażam i po świętach mam pachnącą szyneczkę.
- Jajka w formie pisanek – to symbol życia. W naszym przypadku jest to 1 jajko i zdecydowanie wystarcza.
- Baranek – zapewnia rodzinie bezpieczeństwo. Do koszyczka ze święconką można włożyć baranka z masła, babkę w kształcie baranka czy baranka z czekolady. Taki baranek z masła aktualnie kosztuje 4 zł. Oczywiście nie musimy mieć w koszyczku baranka w każdej wersji.
- Sól – to znak prawdy i oczyszczenia. Ja zawsze łączę ją w jednym pojemniku z pieprzem.
- Pieprz – symbolizuje gorzkie zioła.
- Bukszpan jest oznaką nadziei na zmartwychwstanie oraz radości. Lubię jego zapach w koszyczku do święconki. Mam go w swoim ogrodzie.
- Biała kiełbasa – zawsze wkładam jedną małą kiełbaskę do poświecenia.
- Ciasto – jest symbolem doskonałości i umiejętności. Najczęściej jest to kawałek babki lub mazurka. Ale przecież może to być każdy kawałek ciasta, nawet ten upieczony przez ciebie. Małe babeczki do święconki (tak się nazywają w naszych piekarniach) albo niewielkie mazurki do święconki kosztują około 3-5 zł.
- Musztarda – nie wiem, dlaczego ją wkładam, ale babcia zawsze przemycała odrobinę musztardy, więc też tak robię.
Tradycyjne dania wielkanocne
Wśród tradycyjnych dań wielkanocnych, których podobno nie może zabraknąć na świątecznym stole, wylicza się żurek z jajkiem, białą kiełbasę, jajka faszerowane, domowy pasztet z pieczarkami, śliwką czy jajkiem, schab pieczony ze śliwką, sałatkę warzywną, mazurek i babkę wielkanocną. Z pewnością w zależności od regionu naszego kraju znalazłoby się jeszcze więcej takich popularnych lokalnych potraw wielkanocnych.
Ale czy na pewno musimy przygotowywać każde z nich? I czy koszyczek do święconki musi być tak wielki i jak koszyk na zakupy? Naprawdę musimy pochwalić się ludziom w kościele, jak bardzo jesteśmy zamożni? Czy to o to chodzi w świętach?
Jak wyglądają nasze Święta Wielkanocne?
Tydzień przed Wielkanocą myję okna. Omiatam je z kurzu. Zdejmuję i piorę firany oraz zasłony. Prasuję i wieszam pięknie pachnące. Sprzątam mieszkanie, myję podłogi. Najpóźniej w piątek przed Wielkanocą wszystko jest już wysprzątane. Zazwyczaj również w piątek piekę mięso, najczęściej są to zwijane schabowe z niespodzianką – cebulą, papryką, ogórkiem kiszonym i kiełbasą. I część mrożę. W sobotę rano piekę babkę, robię sałatkę warzywną. Następnie szykuję koszyczek do święconki. Idziemy z mężem poświęcić pokarmy do kościoła. Wracamy i już mamy święta. Sobotnie popołudnie spędzamy, odpoczywając. Jeśli jest ciepło, wybieramy się na spacer lub przejażdżkę rowerową. W niedzielę rano najczęściej jedziemy na śniadanie wielkanocne do teściowej. Czasami jemy je u siebie w domu i dopiero później odwiedzamy teściową. Wracamy wieczorem, najczęściej już nie jemy u siebie kolacji. W Poniedziałek Wielkanocny odwiedzamy mój rodzinny dom. Ale dopiero po śniadaniu i obiedzie. Wracamy wieczorem i jemy kolację. I po świętach.
W związku z tym nauczyłam się nie robić zbyt wiele jedzenia, bo i tak nie ma kiedy go zjeść. A nawet jeśli zrobię jakieś danie i zabiorę, gdy jedziemy w gości, to jest tyle jedzenia, że i tak nie wszystko zostaje zjedzone. Zatem na każde święta kupujemy chleb i połowę zamrażamy. Jeśli jest taka potrzeba, odmrażamy w drugi dzień świąt, by nie jeść przesuszonego i czerstwego pieczywa. Poza tym kupuję jajka – 20 sztuk w cenie 9,80 na lokalnym targu, oczywiście wszystkich nie zjadamy od razu. Max 2 jajka na świąteczne śniadanie i do tego 3 do sałatki warzywnej. Robię prostą sałatkę warzywną. W sklepie mięsnym kupuję białą kiełbasę i kilka plasterków wędliny. Większą część owej wędliny zamrażam, by mieć świeżą na wtorek po świętach (bo wtedy nie ma świeżych wędlin w sklepach, a większość sklepów mięsnych jest wówczas zamknięta). Poza tym kupuję 8 plastrów schabu bez kości, paprykę, cebulę, warzywa na sałatkę warzywną i tyle. Piekę prostą wielkanocną babkę. I naprawdę nie jesteśmy w stanie przejeść większej ilości jedzenia. To w zupełności wystarczy, a często dostajemy jeszcze na wynos po odwiedzeniu rodziny. Zastanawiam się, czy w tym roku nie zrezygnować z pieczenia babki. Chodzi o to, by się nie zmarnowała. A taką babkę chętnie zjemy po świętach.
Jak nie marnować jedzenia, czyli Wielkanoc Zero Waste!
- Pomyśl wcześniej, dla ilu osób przygotowujesz jedzenie Wielkanoc.
- Nie przesadzaj z ilością dań.
- Przygotuj menu.
- Dokładnie spisz listę zakupów.
- Jeśli to możliwe, większość zakupów zrób na lokalnym targu.
- Warzywa i owoce warto kupić w ostatniej chwili.
- Przetwarzaj resztki jedzenia i twórz z nich nowe dania.
- Podziel się jedzeniem z innymi.
Dla mnie każde święta, również te nadchodzące Święta Wielkanocne, to czas odpoczynku oraz czas spotkań z rodziną. W związku z tym postanowiłam, że jeśli chodzi o jedzenie, to będziemy starali się w każde święta nie przesadzać z ilościami jedzenia. Doskonale byłoby przeżyć Święta Wielkanocne w duchu Zero Waste. Myślę, że skromne święta pozwolą nie tylko nie zmarnować jedzenia, ale także będą korzystne dla naszego żołądka i portfela. Bo nie przejemy się nadmiernie, nie wyrzucimy nadmiaru jedzenia do kosza, a w ten sposób zaoszczędzimy nasze pieniądze.
Mega fajnie, że wspomniałaś o nie marnowaniu żywności. Szczególnie w okresie świątecznym jest to duży problem ;(