Miłość do siebie to dbanie o własne potrzeby, akceptowanie swojego wyglądu oraz swoich wyborów, życie w zgodzie ze sobą czy umiejętność stawiania granic. Nie każdy z nas został nauczony kochać samego siebie. Zapraszam na rozmowę z psychologiem – Katarzyną Kukielińską, z której dowiesz się, że każdy z nas jest wartościowy, ważny i cenny. Każdy z nas jest wyjątkowy, dlatego wcale nie musimy zazdrościć innym. Wystarczy tylko, że odważymy się żyć na własnych zasadach.
Spis treści
Mam wrażenie, że żyjemy w czasach, w których ludzie nie potrafią kochać siebie samych. Skąd to wynika?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, konieczne jest zwrócenie się do źródła problemu. Otóż każdy człowiek od dzieciństwa nieustannie jest poddawany ocenie. Jesteśmy porównywani do innych w szkole i w domu, przez dorosłych i rówieśników. W domu rodzinnym dzieci porównywane są do rodzeństwa. Dziecko uczone jest patrzeć na innych przez pryzmat, że oni są od niego lepsi, ładniejsi, szczuplejsi, wyżsi, niżsi. Mają lepsze lub gorsze osiągnięcia w nauce. Są bardziej lub mniej wysportowani. A przecież każdy z nas jest inny! Jeden szybciej przyswaja nową wiedzę, a drugi potrzebuje więcej czasu. Zdarza się, że nastolatki słyszą od swojego rodzica, że córka czy syn koleżanki z pracy wykonuje swoje obowiązki szybciej lub zgrabniej. Rodzice myślą, że wytykanie słabości zmotywuje dziecko do rywalizacji i bycia – według ich opinii – lepszym dzieckiem. A potem będą mogli pochwalić się nim przed znajomymi.
Naturalne jest to, że każdy człowiek rozwija się we własnym indywidualnym tempie. Porównywanie dziecka z intencją zwrócenia uwagi na zdrowie psychiczne i fizyczne jest oparte na trosce i miłości. Rodzic, obserwując rozwój dziecka, może zauważyć tak zwane odchylenia od normy. Psycholog dziecięcy czy psychiatra może podpowiedzieć, co dla dziecka byłoby dobre i współpraca rodzica ze specjalistami oraz doborem najlepszego miejsca w przedszkolu lub w szkole może przynieść ulgę, wewnętrzny spokój. Taka ocena i porównywanie nie zaszkodzi w dalszym rozwoju dziecka. Natomiast porównywanie dziecka pod kątem ambicji rodziców wprowadza do życia dziecka dużo cierpienia.
Szkoły nie są przygotowane do tego, aby indywidualnie podchodzić do każdego dziecka i wydobywać z niego kreatywność czy jego indywidualne pomysły. Dzieci zaczynają się stresować. Nie potrafią jeszcze poradzić sobie z własnymi emocjami, co u niektórych powoduje frustrację, gniew na siebie, że nie potrafią samodzielnie z czymś sobie poradzić. W niektórych przypadkach dochodzi do samookaleczeń. Dzieci chcą być lubiane i zauważone przez rodziców i innych dorosłych.
Wyobraź sobie, jak się czuje dorosły człowiek, który w dzieciństwie był oceniany i porównywany do innych? Najczęściej były to negatywne komunikaty. Kompleksy wrastają w umysł, zakorzeniają się i okaleczają. Jeśli najbliższe otoczenie pokazuje, że nie akceptuje małego człowieka, bo różni się od mamusi czy tatusia, to dziecko czuje się inne, w dodatku gorsze. Człowiek w dorosłym życiu nie wie, co to znaczy kochać siebie, lubić czy szanować skoro słyszał i okazywano mu, że jest niewystarczająco dobrym dzieckiem. Żyje w przeświadczeniu, że jest wadliwym, nie ważnym, bez wartości. I tak siebie zaczyna traktować przez większość swojego życia. To tak jakby człowieka skazano na wieczne cierpienie w poczuciu zazdrości, że inni mają, że inni mogą, że im lepiej, łatwiej. A ten nie może, bo ma blokady pozakładane w głowie, a potem rodzice dziwią się, że nie potrafi dorosłe już dziecko postawić granic, wynegocjować lepszego wynagrodzenia lub trzydziestopięciolatek wstydzi się pokazać światu swoje umiejętności czy talenty. Rodzice mogą uczyć dzieci negocjacji, zamiast nadmiernie kontrolować.
Są też dzieci, które potrafią od siebie dużo wymagać i są bardzo ambitne. Taka osoba, która dorośnie, również nie wie, co to znaczy siebie lubić czy kochać. Wie za to, jak od siebie perfekcyjnie dużo wymagać i krytykować za popełnienie błędu. To również wnosi cierpienie i oddala od samorozwoju.
Ambicja uważana jest, za coś dobrego, co pozwoli być zauważonym, lubianym i podziwianym przez otoczenie. Tacy ludzie są bardzo zestresowani. Ich motywacja do działania podyktowana jest obawą, że ktoś im wystawi negatywną ocenę.
Jeśli rodzic będzie kierował się tylko swoimi wyobrażeniami o tym, jakie chce mieć dziecko i planuje, że to musi być chłopiec lub dziewczynka, a wychodzi odwrotnie, to jest mała szansa, aby rodzic dostrzegł jego indywidualność, temperament, by otoczyć go bezwarunkową miłością, szacunkiem i zrozumieniem. Mądry rodzic będzie podążał za swoim dzieckiem, żeby pomóc mu w odkryciu, kim jest.
Są też takie osoby, które mówią, że kochają innych: dzieci czy partnera, ale nie kochają siebie. Czy Twoim zdaniem można kochać innych, jeśli nie kochamy siebie?
Człowiek jest uczony, żeby kochać najpierw innych. Podążając tą ścieżką, człowiek przez lata czeka na pochwałę, ale w rzeczywistości doświadcza rozczarowania. Usłyszałam kiedyś słowa od mężczyzny, który z pogardą powiedział, że siebie nie da się kochać. Dzieci się kocha, ale nie siebie. Pamiętam z dzieciństwa, jak mi powtarzano, że Bóg jest najważniejszy. Przez wiele lat modliłam się do niego, żeby rodzice przestali się kłócić, ale nie zadziałało. Chyba się na niego początkowo obraziłam. Po wielu latach zdałam sobie sprawę, że to nie od Boga zależała relacja rodziców. Natomiast po jeszcze kolejnych latach uświadomiłam sobie, że powtarzana mantra „moja wina, moja wina, nie jestem Ciebie godna….” przebudziło mnie do tego stopnia, że zaczęłam poszukiwać znaczenia tych słów. Niestety nie mam tutaj dobrych wieści, ponieważ wspomniana mantra jest niesamowitym hamulcem, blokadą do otwarcia własnego serca dla siebie samego. Każdy człowiek jest godny do tego, aby siebie bliżej poznać, nawiązać bliską więź sam ze sobą ze słabymi i mocnymi stronami.
Każdy człowiek jest naturą i jest całością z tymi słabymi i mocnymi stronami charakteru. Nie powinniśmy odrzucać jednej części siebie, ponieważ słabości pokazują nam jakie drogi omijać, a mocne strony pokazują, w czym jesteśmy dobrzy i w którym kierunku rozwijać swoje umiejętności. Ktoś musi znać się na elektronice, a ktoś inny na mechanice, potrzebujemy różnorodności. Jeśli jesteś kucharzem, to ciesz się z tego, że dajesz rozkosz zmysłom węchu i smaku. Jeśli potrafisz śpiewać, to doceń swój talent, bo komunikujesz się ze światem swoim pięknym głosem i muzyką. Każdy człowiek ma wartość, tylko należy ją odszukać, docenić. Jako dorośli weźmy życie w swoje ręce i nauczmy się jak przełączać kierunek miłości, wiary od innych do siebie. Jeśli to zrobimy, to poznamy swój indywidualny, niepowtarzalny wewnętrzny świat. Następnie łatwiej będzie wyjść do ludzi z zaspokojonymi potrzebami. Wolni od zazdrości, od porównań i ocen. Tutaj nie ma miejsca na jałowe myśli tylko szacunek do siebie i do innych.
Ludzie potrafią kochać innych, nie kochając siebie. Są wtedy bardzo nadgorliwi. Starają się zrobić coś dla innych z myślą, że zasłużą na sympatię i uwagę. Błąd. Każdy człowiek ma w sobie miłość, tylko należy ją przekierować do siebie.
Chcemy rodziny, kariery czy wakacji takich jak mają znajomi (również Ci z Facebooka). Często w swoim życiu dążymy do tego, by mieć to, co mają inni, jednak nie zawsze osiągnięcie takiego celu daje nam radość. Jak rozpoznać nasze własne pragnienia?
My nie wiemy, czego chcemy, dopóki nam się nie pokazuje, co należy chcieć, co wypada mieć podyktowane kulturowo, wyłonione zgodnie z tradycją rodzinną. Zauważyłam, że w pewnym momencie przychodzi nowe pokolenie i mówi STOP – jestem tato inny niż Ty i nie będę rolnikiem. Będę mieszkał w wielkim mieście i uczył się życia wśród drapaczy chmur. Zostanę wielkim prawnikiem bogatych biznesmenów. Nasza polska mentalność była i jeszcze trochę pozostała głodna doceniania i zauważenia. Jesteśmy wykształconym narodem i powoli docenianym na świecie. Ciężko jest na Facebooku pochwalić się wyjazdem na wakacje w miejscu, gdzie nie był jeszcze Polak. Jesteśmy już na całym świecie, trudno jest nas czymś zaskoczyć. A jak to zrobisz, to jutro już tam będzie inny Polak.
Każdy człowiek ma swoją indywidualną ścieżkę życia i jeśli będzie robił to, co inni, to nie zaspokoi tym siebie, bo pustka nadal pozostanie pustką, gdyż to nie jest jego marzenie, tylko innych. Nie każdy chce mieć dziecko, ale czasami się decyduje, bo kto się nimi zaopiekuje na starość. Potem narzekamy, że rodzice kochają warunkowo, a psychologowie głoszą o miłości bezwarunkowej.
Kiedy człowiek skupia się na sobie, wchodzi na drogę samorealizacji, to jest wolny od zazdrości, bo nie spogląda na kolor trawnika sąsiada, tylko skupia uwagę, żeby realizować siebie w świecie. Szuka sensu własnego życia, zdobywa wiedzę, wprowadza teorię w praktykę i nie głupoty mu w głowie, żeby innych podglądać. Jak masz siebie, to jesteś w domu i dbasz o jego wnętrze. Reszta już Ciebie nie obchodzi.
Wielu osobom miłość do siebie kojarzy się z egoizmem zamiast z akceptacją do siebie i ogromną siłą…. Czym jest miłość do siebie?
Duże znaczenie ma to, jak siebie spostrzegamy w świecie. Jak siebie traktujemy w odosobnieniu i wśród innych ludzi. Są osoby, które mają problem z przyjmowaniem komplementów. Z jednej strony człowiek pragnie zostać dostrzeżony, jednak pochwalony za wykonaną dobrą robotę umniejsza sobie, mówiąc, że to nic wielkiego, każdy by to umiał zrobić. Dobrze, ale nikt nie zrobi tego w taki sposób, jak Ty to potrafisz zrobić i właśnie Twoja indywidualność jest dostrzeżona i ważna. Jest wartością dla innych.
Miłość do siebie to uczucie wewnętrznego spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Umiejętność prowadzenia ze sobą dialogu wewnętrznego, ściszanie krytyka, a poogłaszanie głosu obrońcy. Jest to dobra znajomość siebie i zbudowana więź z samym sobą. Akceptacja słabych i mocnych stron. Akceptacja wyglądu. Dbanie o autonomię, stawianie granic. Niezależność emocjonalna.
Wiem, że do pewnego stopnia rozwoju zdrowy egoizm jest potrzebny, żeby wyznaczać granice, komunikując się wartościami. Najpierw należy wywalczyć przestrzeń do rozwoju, aby siebie bliżej poznać, pobyć ze sobą przez kilka lat, aby potem o sobie zapomnieć. Dziś dla początkujących powiedziałabym tak: zdrowy egoizm jest potrzebny po to, aby mieć swoje własne wartości i nimi żyć, a jednocześnie wyznaczać granice. Nie musimy nic robić wbrew sobie, żeby zrobić dobrze innym. Bądź sobą, ale dbaj o życzliwą komunikację. Jeśli coś Ci się nie podoba, to zwróć uwagę, ale nie oceniaj i nie krytykuj. Kiedy czujesz, że jesteś dla siebie ważna, to wyznaczanie granic przychodzi z łatwością.
Dlaczego miłość do siebie jest tak bardzo ważna i na jakie aspekty w naszym życiu wpływa?
Kiedy kochasz siebie, to czujesz to ciałem i umysłem. Wiesz, że jesteś ważna, cenna, wartościowa. Sięgasz po to, co jest Twoje, bo potrafisz odróżnić, co jest bliskie Twojego jestestwa. Tutaj nie ma walki o siebie, bo czujesz, że żyjesz w głębi własnej energii. To, co robisz, wypływa naturalnie. Robisz to, co lubisz, nie robisz, to czego nie lubisz. Tutaj nie ma analizy, tylko ruch. Życie w otoczeniu własnej miłości to akceptacja, której jeśli nie dostałaś od rodziców, dostajesz i dostarczasz sobie od siebie. Wpływa to zdrowo na psychikę i energię. Łatwiej i swobodniej się poruszasz. To, co kiedyś wydawało się nie osiągane, dzisiaj jest na wyciągniecie ręki. Okazuje się, że masz z kim pójść do kina, na zakupy. To jesteś Ty. Obdarowujesz siebie tym, co jest dla Ciebie najlepsze. Łatwiej podejmujesz decyzje, bo wiesz, czego chcesz.
Po czym poznać człowieka, który kocha siebie?
Nie poznałam osoby, która od urodzenia potrafiłaby siebie kochać i akceptować w pełni. Nie miała traumy i żyje sobie spokojnie bez problemów. Poznałam tylko ludzi, którzy odkryli miłość do siebie dopiero po terapii, najczęściej po ciężkich przejściach. Większość osób po skutecznej i pracowitej terapii jest lepsza dla siebie i dla otoczenia. Zauważasz, że ta osoba ma dystans do siebie. Jest swobodna, pewna siebie. Potrafi poprosić o pomoc, odezwać się. Szanuje Twoją przestrzeń, w której się poruszasz. Czujesz się przy niej swobodnie i możesz być sobą. Jest odporna na negatywną opinię czy krytykę innych ludzi, bo wie, że jej zdanie jest najważniejsze, bo zna siebie lepiej, ale potrafi przyjąć uwagę, żeby ewentualnie poprawić swoje zachowanie. Jest wolna od plotkowania i osądów. Nie wtrąca się do cudzego życia i tym samym wyznacza żelazne granice, żeby nie wtrącać się do jej życia. Kiedyś usłyszałam coś zabawnego. Nie znam autora słów, a brzmi mniej więcej tak: Nie pozwalaj nikomu oglądać sobie w kieszeń, w talerz i w łóżko. Coś w tym jest.
Znasz jakieś skuteczne patenty na to, by pokochać siebie?
Przekażę w skrócie, ponieważ to jest proces. Dobrze jest przyjrzeć się swojej przeszłości, żeby zrozumieć własne doświadczenia i ludzi, którzy towarzyszyli nam w dzieciństwie i w dorastaniu. Tam dużo jest informacji i można wynieść sporo mądrości. Uzdrowienie przeszłości wnosi spokój wewnętrzny i uwalnia od poczucia winy, wstydu, wyrzutów sumienia. Kiedy człowiek zdejmie ciężkie brzemię przeszłości i zrobi to w mądry sposób, to uwolni siebie oraz innych od karania, obwiniania. W to miejsce zagości współczucie, zrozumienie, akceptacja, pogodzenie się z tym, na co człowiek nie ma już wpływu i dzięki temu łagodniej spojrzy na siebie. Należy wtedy przewartościować swoje dotychczasowe teraźniejsze życie. Sposób prowadzenia się, myślenia, komunikowania się ze sobą oraz z innymi.
A dlaczego nie tylko wypada kochać siebie, ale to jest niezbędne do odniesienia sukcesu w życiu?
Można odnieść sukces, nie mając zupełnie pojęcia, kimś się jest. Nasza wyobraźnia jest w stanie stworzyć siebie dla rodziców, szefów, partnera, partnerki, dla pozostałego otoczenia. Można mieć fałszywą osobowość w wielu miejscach, żeby zdobyć to, co upragnione. Niestety, człowiek wtedy odczuwa wewnętrzną pustkę, osamotnienie. Doskonale wie, że coś jest nie tak, czegoś mu brakuje.
Mając otwarty bez tajemnic wgląd w siebie, łatwiej jest nauczyć się siebie kochać i czuć w ciele satysfakcję z nakładu pracy w działaniu. Na pewno sukces lepiej smakuje i jest większa szansa, że będzie z kim dzielić tę radość. Człowiek częściej doświadcza uczucia szczęścia. Nie boi się ludzi, zaczyna robić to, co lubi. Realizuje swoje marzenia i zaspakajania pragnienia. Brene Brown wspomniała, że „poczucie własnej wartości nie ma być uczuciem, ale poznamy swoją wartość dopiero w działaniu”. Na podstawie własnego doświadczenia, podczas którego teorię wprowadzam w praktykę, zgodzę się z nią, że faktycznie tak jest.
Piszę artykuły na róże portale. Jeśli będę się obawiać opinii obcych ludzi, to nikt nie dowie się jaką drogę należy przejść, żeby coś zrobić w kierunku polubienia siebie czy pokochania, bo zostawiłabym moje doświadczenia zawodowe u siebie na laptopie z obawy przed krytyką, prawda? Nie jestem dla każdego i nie wszyscy są dla mnie. Kierując się taką zasadą, o wiele więcej jesteśmy sobie i światu dać z siebie. Jeśli masz coś wartościowego do pokazania, czy powiedzenia, co wniesie innych na wyższy poziom świadomości, pomoże w rozwoju, jest dobre, to pokaż się światu, a masz szansę odnieść sukces. Dzięki temu możesz się zbliżyć do siebie, bo być może taką drogą zaczniesz pracować nad polubieniem siebie.
Jak wychowywać dzieci na osoby, które kochają siebie?
Dzieci są różne i potrzebne jest indywidualne podejście, ale myślę, że tę zasadę można stosować we wszystkich rodzinach. Starajmy się dzieci jak najmniej negatywnie oceniać i krytykować. Nie oceniajmy ich wyglądu. Nie przypisujmy im, że mają charakterek po tatusiu czy po mamusi. Dzieci nie są własnością rodziców. Są oddzielnym bytem, indywidualnością. Mają swój rozum. Należy odpuścić warunkową miłość. Można próbować pokazywać im, jak wygląda świat adekwatnie do ich wieku i przy okazji wprowadzać dobre zasady, które należy uszanować. Dzieci potrzebują towarzystwa rodziców, rozmów, zabawy. Przede wszystkim należy szanować. Obserwujmy, jakie są, podążajmy za nimi. Nic złego im się nie stanie, jeśli rodzice zaczną stawiać granice w kulturalny sposób. W ten sposób dzieci nabywają wiedzę o relacjach z ludźmi. Czasami coś się uda wprowadzić, a czasami nie, ale trzymajmy się bezwarunkowej miłości. Niech wiedzą, że są kochane, akceptowane i że dom to bezpieczna przystań. „Twoje” dziecko nie musi być najlepsze. Ono jest wspaniałe i wyjątkowe, ale na swój sposób, nie tak, jak rodzic chce. To dla rodziców jest najtrudniejsze do zrozumienia i wprowadzenia do relacji, aby ją pogłębić. Kiedy w domu panuje niezgoda, należy przestać szukać winnych tylko zastanowić się nad sobą, jakie myśli zapalniki doprowadziły do zakłóceń w relacji. Jaki kierował motyw i wybrać rozsądne rozwiązanie nieporozumień.
Czy miłość do siebie wpływa na rozwój kariery zawodowej i zarabianie pieniędzy?
Osoby po terapii są o wiele śmielsze w działaniu. Zaczynają dostrzegać swoją indywidualność, wyjątkowość. Wiedzą, na co są gotowe i robią to. Wpływa to motywująco na kreatywność, innowacyjność, wrażliwość. Łatwiej przychodzą do głowy pomysły na ciekawe projekty i śmiałość do ich realizowania. Budzi się otwartość do szukania współpracy z ciekawymi ludźmi. Człowiek zaczyna nawiązywać interesujące kontakty z różnymi ludźmi i wie jak z nimi rozmawiać, bo siebie lubi i w siebie wierzy. Generuje pozytywną energię, którą przekłada się w działanie, którego efektem jest gotowe dzieło, które ujrzy świat. Miłość do siebie, czyli traktowanie siebie z szacunkiem wpływa pozytywnie na karierę zawodową i zarobki.
Znasz skuteczne sposoby na to, by nastroić się na przyciąganie większej ilości klientów czy większe zarobki? W jaki sposób miłość do siebie się z tym wiąże?
Myślę, że ludzie lubią nawiązywać relacje biznesowe z osobami, od których bije dobra energia. Coraz częściej odchodzi się od usług, gdzie liczy się ilość, a nie jakość. Chętnie płacimy wyższą kwotę za coś, co ma w sobie wartość, jest sprawdzone i autentyczne. Jednocześnie coraz więcej osób ceni sobie budowanie relacji. Uważnie obserwuj i słuchaj, co mówią ludzie. Pamiętaj, z kim współpracujesz i wspomnij, co lubi, co jest dla niej ważne przy najbliższej okazji. Pokaż, że ta osoba jest dla Ciebie ważna. Jeśli zrobisz to swobodnie, to znaczy, że wasza relacja pójdzie w odpowiednim kierunku. Zostanie oparta na szacunku i życzliwości.
Katarzyna Kukielińska – psycholożka, terapeuta, mediator i negocjator rodzinny z Łodzi. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Studia podyplomowe Mediacje i negocjacje w środowisku edukacyjnym, szkolnym i społecznym. Skończyła na Uczelni Korczaka Wydział Nauk Humanistycznych i społecznych. Posiada wiedza i doświadczenie zawodowe w zakresie interwencji kryzysowej, mediacji rodzinnej, komunikacji, rozwiązywaniu konfliktów, mobbing w miejscu pracy. Występuje jako prelegentka na różnych biznesowych i edukacyjnych konferencjach. Wielokrotnie nagradzana, udziela się medialnie i aktywnie wspiera społeczną kampanię „Nie hejtuje – motywuje” prowadząc wykłady z komunikacji dla dzieci i młodzieży na terenie kraju.
Strona www: www.katarzynakukielinska.pl.