„Sprzedaj niepotrzebne książki, ubrania, bibeloty i nietrafione prezenty”. To zdanie jak mantra powracało do mnie już od kilku lat. Przeczytałam kilka książek o minimalizmie, bo w pewnym momencie zauważyłam, że nie tylko w szafach naszego 49-metrowego mieszkania, ale również w dwóch piwnicach, które do niego przynależą — brakuje miejsca. Sprzedaj niepotrzebne bibeloty i znajdź oszczędności w domowym budżecie!
Zdecydowanie coś chyba było nie tak. Właśnie dlatego rozpoczęłam swoją przygodę z poznawaniem minimalizmu. Nie da się ukryć, gromadzimy w naszych mieszkaniach mnóstwo tzw. przydasiów, czyli przedmiotów i ubrań, które mogą (ale wcale nie muszą) przydać się za jakiś czas. Upychamy je głęboko w szafach, pawlaczach czy piwnicach, a później o nich zapominamy. Budzimy się w momencie, gdy zaczynamy źle się czuć w naszych mieszkaniach.
Tak też było w moim przypadku. Posprzątałam, „odgraciłam” swoje mieszkanie. Nienoszone rzeczy wrzuciłam do kosza dla potrzebujących, te brzydsze wyrzuciłam. A co z nietrafionymi prezentami, sprzętem AGD, z którego nie korzystam, masą książek, które zbierają kurz w mieszkaniu czy ładniejszych ubraniach bądź dodatkach? Zebrało się ich całkiem sporo, bo około 100 sztuk. Chciałam je wystawić na jakieś aukcje do sprzedaży internetowej, ale szczerze powiedziawszy ta ilość pracy, którą będę musiała wykonać przy robieniu zdjęć, opisywaniu produktów i dodawaniu ich na serwisy sprzedażowe online sprawiała, że podchodziłam do tej kwestii jak przysłowiowy „pies do jeża”. Zamiast po prostu to zrobić, systematycznie i wytrwale, odkładałam to w czasie ponad rok.
Z drugiej też strony nie wiedziałam, jak szybko pójdzie taka sprzedaż. Dwa dni temu dodałam wszystkie swoje bibeloty na jeden z serwisów sprzedażowych. Są to przedmioty, ubrania i książki, których już nie używam. I okazuje się, że w ciągu zaledwie dwóch dni. Sprzedałam kilka pierwszych produktów, a dzięki temu do domowego budżetu trafiło już około 150 zł. Jestem mile zaskoczona tą sytuacją, bo obawiałam się, że nikt nie zechce kupić wystawionych przeze mnie produktów. A tu taka przyjemna sytuacja. Teraz zdecydowanie polecam taką sprzedaż niepotrzebnych bibelotów na aukcjach internetowych, bo na własnym przykładzie przekonałam się, że mogą one być świetnym źródłem oszczędności w domowym budżecie.
Ciekawi mnie czy Ty sprzedajesz niepotrzebne ubrania, książki i bibeloty oraz czy masz inne pomysły na oszczędności w domowym budżecie?
Książek nie sprzedaje. Zawsze kupuje albo dostaje takie, do których wracam po jakimś czasie. Jeżeli chodzi o ubrania, to właśnie wystawiłam kilka rzeczy na sprzedaż.
Dagmaro, dzięki, no u mnie właśnie głównie w mieszkaniu „zalegają” książki 🙂